Kilka tygodni temu miałem okazję przetestować Nowego Forda Kuga, oraz wykonać nim kilka zadań danych przez organizatora spotkania. Nie ukrywam, że był to bardzo ciekawy weekend, pełen nowych doświadczeń. Co z tego wyniknęło? Jaki jest samochód? Zapraszam do lektury.
Ford Kuga I-generacji był swego rodzaju „europejskim przełomem Forda” w klasie SUV, za tzw. wielką wodą auta tej klasy są bardzo popularne, najlepiej z mocnym V6 albo V8 pod maską. Jednak nie u nas. Można powiedzieć, że Ford trochę przespał najlepszy czas na wprowadzenie „rodzinnej terenówki” do swojej oferty, Kuga pojawiła się jako jedna z ostatnich. Pierwotnie bardzo mi się podobała, ale po kilku podróżach straciła wiele w moich oczach. Mały bagażnik, ciasno w środku, nie najładniejsza konsola środkowa z ówczesnego C-MAXa oraz mały rozstaw osi. Po przestudiowaniu cennika nie lubiłem jej już wcale.
Ford Kuga – technologia
Po kilku długich, patrząc z perspektywy technologii, latach pojawił się nowy model, promyk nadziei. Pierwsze zdjęcia napawały optymizmem – optycznie znacznie większa, lepiej wyglądająca, z ciekawszym wnętrzem. Specyfikacja także wyglądała obiecująco – nareszcie silniki na miarę naszych czasów, a cena? Niższa niż w poprzednim modelu. Fajnie, teraz tylko czekać aż zasiądę za kierownicą.
Poznaję Kugę. Jest większa (jak się spodziewałem), to widać. Jest ładniejsza, to też widać, ma większy bagażnik (491 litrów) , tam wrzucam plecak, wsiadam do tyłu i… mówiąc dyplomatycznie „jest więcej miejsca niż w poprzednim modelu, ale…”. No właśnie, szału nie ma. Nie spodziewałem się obszerności wnętrza rodem z Mondeo czy S-MAXa, ale przynajmniej tego co jest w C-MAXie, a wsiadłem i krzyknąłem „Focus!”, czyli tak sobie. Mój kompan podróży jest wysoki (znacznie wyższy ode mnie), ustawił fotel kierowcy pod siebie, a z tyłu ja, mający 181 cm wzrostu człowiek, nie mogłem zmieścić kolan.
Ford Kuga – wnętrze
Wnętrze sprawia przyjemne wrażenie, fotele są wygodne, dobrze trzymają na boki, są trochę twardsze niż nakazywałaby logika, ale dla mnie to atut, osoby z problemami z kręgosłupem mogą mieć zastrzeżenia. Ciemna tapicerka skórzano-materiałowa bardzo dobrze współgrała z ogólną kolorystyką wnętrza, choć podsufitka i słupki też mogłyby być ciemniejsze, dodałoby to trochę charakteru.
Konsola środkowa żywcem zabrana z Focusa III-generacji lub jak ktoś woli C-MAXa/Grand C-MAXa. Ludzie znające system nagłośnienia SONY oferowany w Fordach nie będą mieli problemów z odnalezieniem poszczególnych przycisków, jednak „nowicjusz” szybko się zgubi i przez kilka dłuższych chwil będzie psioczył na takie rozwiązanie.
Mnie jednak najbardziej rozczarowuje panel klimatyzacji z Focusa II po liftingu… Wiem, że jedna wersja jest tańsza w produkcji od trzech, ale ni to ładne, ni to wygodne. Po prostu jest. Materiały wykończeniowe są przyjemne, górna część wykonana jest z dość miękkiego materiału, dół z twardego plastiku. Nie jest on jednak tak tandetny jak w S-MAXie czy… w dolnych obszarach drzwi Kugi. Jest jeszcze jedna zmiana, do której nie mogę się przyzwyczaić – obsługa wycieraczki tylnej szyby.
Od zawsze w Fordach “przyciąganie wajchy” uruchamiało pomocnika na tylnej szybie, a wciskanie guziczka uruchamiało spryskiwacz przedniej. Od niedawna panowie inżynierowie zmienili ustawienia i teraz jest prawie jak u reszty, tzn. przyciąganie przełącznika uruchamia spryskiwacz przedniej szyby, a wciskanie guziczka uruchamia wycieraczkę szyby tylnej (jednokrotne – czasowe wycieranie, dwukrotne – spryskiwacz). Nie wiem po co te zmiany?!
Gadanie o wnętrzu i moich przeżyciach już pewnie trochę znużyło, więc przejdę do rzeczy najważniejszych – silnika i zawieszenia.
Moc Ford Kuga, osiągi
Prawa noga pobudzała całkiem żwawe 163 konie mechaniczne upchane w stodole zwanej 2.0 TDCi, a moment obrotowy na poziomie 340 Nm zapewniał tyle elastyczności, że częsta zmiana biegów spowodowana mogła być tylko i wyłącznie sportowymi aspiracjami i ewentualną nudą. Katalog mówi, że Ford Kuga poniżej 10 sekund rozpędza się „do setki”, spala 7,2 l/100 km w mieście, 5,1 l/100 km na trasie i 5,9 l/100 km w cyklu mieszanym. Podczas testu różnie było, w trakcie zadania udało mi się osiągnąć wynik 5,8 l/100 km w cyklu mieszanym, jednak ten wynik chwilę po zakończeniu zadania zwiększył się o litr.
Zawieszenie Forda Kuga, mimo niezmienionego rozstawowi osi, nareszcie jest „takie do jakiego przyzwyczaił nas Ford” – wygodne, ale też i bezpiecznie sztywne. Auto nie zachowuje się jak mały szczeniak skaczący na każdej poprzecznej nierówności, lecz przejeżdża przez nie tak, że w kabinie jest cicho i przyjemnie. Nie wiem co i jak oni to zrobili, ale to jest ogromny zaskok, pozytywny zaskok.
Przy ostrzejszej jeździe niestety czuć gabaryt samochodu. Można się lekko zdziwić pokonując ciasny zakręt, ale do takich zakrętów stworzono inne, zdecydowanie lżejsze i niższe wozidełka. Ford chwali się „inteligentnym napędem AWD”, ale z racji bardzo korzystnych warunków drogowych nie miałem okazji doświadczyć inteligencji innej niż na wyświetlaczu komputera pokładowego, który pokazywał podział momentu obrotowego na każde z kół.
Testowy Ford Kuga był wyposażony w praktycznie wszystkie opcje jakie można mieć, zaczynając od pełnego pakietu z dziedziny bezpieczeństwa (7 poduszek powietrznych, ABS + EBD, ESP + TVC + HSA + RSC, system ISOFIX, reflektory biksenonowe z doświetlaniem i dziennymi w technologii LED, systemami BLIS, LKA (utrzymywanie pojazdu na pasie ruchu), czytnikiem znaków drogowych), przez wygodę (podgrzewane przednie fotele, automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, podgrzewana przednia szyba, elektrycznie składane i podgrzewane lusterka boczne, system otwierania klapy stopą, system wspomagający parkowanie, KeyFree, radio SONY z 5-calowym wyświetlaczem, sterowaniem głosowym, nawigacją i systemem Ford SYNC) na stylizacji kończąc (18-calowe felgi ze stopów lekkich, srebrne relingi, specjalny lakier metaliczny, dodatkowo przyciemniane szyby). Ford Kuga ze 163-konnym Dieslem, wyposażeniem Titanium kosztuje 122 350 zł, po uwzględnieniu powyższych bajerów cena wzrasta do lekko ponad 150 000. zł.
Nie wiem czy to jest dużo, czy mało, zdecydowanie nie każdy może sobie na taką konfigurację pozwolić. Pewne jest jednak to, że spora część z opcji nie jest niezbędna do życia, ale z drugiej strony Ford tak sprytnie spakietował niektóre elementy, że nie opłaca się dobierać np. samych biksenonów…
Inne ciekawostki Ford Kuga
Kilka z nich naprawdę działa w ciekawy sposób. Na przykład… LKA. Nie odważyłem się upoważnić go do samoczynnego powrotu na pas ruchu, ale wibracje na kierownicy były na tyle mocne, że nie sposób ich przeoczyć. System SYNC bardzo łatwo i sprawnie sparował się ze smartphon’em, ale obsługa głosowa wymagała niemalże idealnego akcentu połączonego z jeszcze lepszą dykcją, a na domiar złego nie ma języka polskiego. Nie zrozumcie mnie źle – komputer pokładowy wszystkie informacje podaje „po naszemu”, ale sterowanie głosowe, czytanie smsów odbywa się w 14 innych językach. Rzadko to mówię, ale nawigacja w końcu ma jakieś sensowne pokrycie map! Zdecydowanie największą frajdę sprawiło mi korzystanie z kamery cofania. Na dobrą sprawę pierwszy raz bawiłem się tym urządzeniem i muszę powiedzieć, że wydaje mi się być bardziej przydatną opcją niż system parkujący za nas.
Podsumowując, samochód zaskoczył, bardzo miło zaskoczył. Mówiąc szczerze byłem trochę do niego sceptycznie nastawiony, ale po pierwszych kilometrach przekonał mnie do do siebie. Ford nareszcie zrobił samochód, który godnie może reprezentować markę na tle klasy. Potrafi dogryźć nielubianemu koledze, ale większy kozak wytknie mu kilka niedoróbek lub wad, które muszą być, żeby nie był zbyt idealny.
Ford Kuga – Zalety:
- żwawy, oszczędny silnik
- ustawny bagażnik
- wygodna pozycja za kierownicą
- pewne prowadzenie
- ciekawe opcje z zakresu “gadżeciarstwa”
Ford Kuga – Wady:
- mało miejsca na nogi z tyłu
- gdzieniegdzie tanie plastiki
- obsługa radia wymaga przyzwyczajenia
- brak polskojęzycznej opcji sterowania systemem SYNC